Dla mnie Krucjata członkowska jest takim...wyższym wtajemniczeniem...
tzn: Większym poświęceniem dla Ewangelii - takim czyms do czego można dążyć, zeby w końcu dotrzeć (jeśli będę wystarczająco mocny w Panu). z Resztą - mnóstwo zakonów podejmuje śluby wyrzekające się wielu rzeczy... wystarczy tylko popatrzeć na świętych, którzy są (chyba?) dla nas przykładem... Co oni poświęcali dla Pana, dla ratowania tych, których ON tak bardzo umiłował? Dobra materialne, czas, rodziny, dobrobyt, niekiedy (najczęściej) całe życie; wyrzeczenia dla innych ludzi nie są czymś nowym, nieosiągalnym dla zwykłego człowieka.
Elu: No pewnie, że Krucjata nie jest obowiązkiem! )) przypominam mój tekst o KWC (który bardzo mi się podoba, więc go zareklamuje ):
http://oazask.ovh.org/index.php?wyswietl=o_ruchu&o=kwc
A powiedzcie - tak szczerze - jak patrzycie na KWC? Czy jest dla Was czymś do czego chcecie dążyć?
Offline
Ja bym nie podpisała członkowskiej, nie pytaj dlaczego, może się boję, może nie chcę... nie wiem. Miałam krucjatę na 2 lata, teraz nie mam, ale wcale mnie jakoś nie ciągnie do alkoholu, może i bym wytrzymała na członkowskiej, ale wolę nie...
Offline
Dla mnie to jest jakiś cel i wydaje mi sie ze nawet osiagalny:)
Z drugiej strony są ludzie dla których to jest jakiś środek. Myślę że i dla mnie byłby to środek ale raczej w znaczeniu: "modlitwa i post może wszystko", a nie np. jeden z warunkow aby dostac krzyz animatorski(bo slyszalam o przypadkach podpisania tylko aby dostac krzyz, a potem zlamania KWC).
Wiecie czego ja się boję? Takiego spojrzenia z góry: Patrzcie jestem członkiem KWC, a wy nie. Albo jakiejs przesadnej izolacji(choc raczej z mojej strony). To niejako dwie skrajności, ale wydaje mi sie ze latwo w nie wpasc(z jednej w druga).
A tak patrzac na KWC z boku to z jednej strony podziwiam tych ludzi,ale z drugiej wydaje mi sie, ze za bardzo chca sie pokazac(nie wszyscy of course).
Offline
noemi napisał:
rzeczywiście, to styl życia, ale nie ma obowiązku przyjmowania Go, jak ktoś nie chce, to nie ma co go zmuszać.
Tu bym polemizował. Krucjata prócz samej swej idei jest również pewną formą świadectwa. Jako członek ruchu Światło-Życie (a tym bardziej animator) jesteś poniekąd zobowiązana do włączenia się w dzieło Krucjaty. Nie mam też tutaj na myśli żadnych krzyży animatorskich. Tutaj może praktyczny link do strony ogólnopolskiej:
http://www.oaza.pl/dokument.php?id=651
oraz:
http://www.emmanuel.pl/wspolnota/zasady/nowakultura.htm
noemi napisał:
Zresztą, to że ktoś nie podpisuje krucjaty nie oznacza, że pije cały czas w niepohamowanych ilościach
Najgorsze jest chyba to, że tak wiele osób, w tym również wśród podpisujących Krucjatę, tak niewiele wie o tym czym na prawdę jest. A na pewno nie jest to roczna kuracja odwykowa. I uwaga, Krucjata nie jest dla ludzi mających problemy z alkoholem!!!
Na koniec powiem że irytują mnie ludzie którzy zapytani czemu nie piją mówią "bo mam Krucjatę". Tak jakby ten fakt determinował Twój stosunek do alkoholu, a nie odwrotnie.
Offline
1. wiem na czym polega dzieło krucjaty i wiem, że nie jest dla ludzi z problemami alkoholowymi
2. Jest formą świadectwa, zgadzam się, natomiast nie zgadzam się z tym, że jestem zobowiązana do włączenia się w nią - nie każdy animator ma podpisaną krucjatę, to nie jest obowiązkowe!
3. Nie mam krucjaty, nie piję i wcale nie mówię, że nie piję, bo mam krucjatę.
Offline
noemi napisał:
1. wiem na czym polega dzieło krucjaty i wiem, że nie jest dla ludzi z problemami alkoholowymi
3. Nie mam krucjaty, nie piję i wcale nie mówię, że nie piję, bo mam krucjatę.
Miałem na myśli ludzi którzy ją podpisali. Poza tym nie adresowałem tego konkretnie do Ciebie, tylko do ogółu.
noemi napisał:
2. Jest formą świadectwa, zgadzam się, natomiast nie zgadzam się z tym, że jestem zobowiązana do włączenia się w nią - nie każdy animator ma podpisaną krucjatę, to nie jest obowiązkowe!
To że nie każdy animator ma krucjatę nie implikuje jej nieobowiązkowości. Weźmy to pod uwagę.
Przejrzałaś linki które podałem? Co o nich sądzisz?
Offline
"Skoro tyle osób jest w niewoli alkoholu, tyle osób zniewala muzyka, to w takim razie podłoże tych niewoli jest duchowe i nie trudno nie dostrzec w tym ręki Złego. (...) Zrezygnuj z alkoholu, nie słuchaj tego rodzaju muzyki (...) Twoim obowiązkiem, jako członka Ruchu Światło - Życie, jest włączenie się w dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka" - na spotkaniach nam nie mówili, że to obowiązkowe (ks, moderator też nie ma podpisanej krucjaty członkowskiej, więc chyba bardzo obowiązkowe to nie jest?), o niesłuchaniu muzyki tym bardziej nie mówili :O (mowa tutaj o muzyce rockowej - nie wiem, dlaczego jest tak negowana, lubię posłuchać takiej muzyki, autor artykułu uważa, że często ociera się ona o satanizm, cóż... chyba tylko muzyka klasyczna nam pozostała...) A czy modlitwa nie jest swego rodzaju włączeniem się w dzieło KWC? Swoją drogą, skoro nie piję i tak, bo nie chcę i alkohol nie jest mi do szczęścia potrzebny, muszę mieć podpisany papierek? Czy niepicie bez podpisanej krucjaty nie jest uznawane za wyrzeczenie się czegoś?
Tu chyba najlepiej, żeby wypowiedział się ksiądz Artur... mam nadzieję, że przeczyta i rozwieje wątpliwości
"Pość w środę i w piątek o chlebie i wodzie"
Tego też nie mówili... zresztą o poście jakościowym w piątek wiem, ale środa... hm...
Jest jeszcze wiele innych "obowiązków", że tak je nazwę, które powinniśmy przestrzegać - to jest swego rodzaju nakreślenie ideału, do którego powinniśmy dążyć, ale nie oszukujmy się - każdy katolik, niekoniecznie należący do oazy, także powinien się trzymać tych obowiązków. Dekalog też nakreśla drogę, którą powinniśmy kroczyć, wyznacza prawa i obowiązki, a, niestety, nie każdy go przestrzega i zresztą nie ma człowieka, który mógłby go przestrzegać zawsze i wszędzie, nawet jeśli bardzo by chciał, to wynika z naszej ułomnej natury - może to trochę zbyt daleko idące porównanie, ale tak mi się nasunęło.
A tak poza tym - nie czuję się jeszcze na tyle silna, by podejmować aż takie wyzwanie - cóż, widocznie nie nadaję się na animatorkę, trudno. Ale żeby podejmować dzieło KWC, trzeba najpierw spełnić inny warunek
"By móc wiązać się z siostrami i braćmi, musisz poznać i zaakceptować siebie" - pozwól, że zanim się zdecyduję na zobowiązania wobec KWC, zajmę się wpierw tym
Offline